Stanisław Pasternak
Trzynasty grudnia a jeszcze nie zima
Jeszcze nie zima: ptaki latają
pióro zawieszone lekkością nad mrozem
kropla wody: oko ptaka
wybielone solą warzoną nad morzem
Jeszcze nie zima: ruchome sarny
trawią chlorofil sierść im się wydyma
i tylko poto unoszę głowę w tłumie
by pojąć słowa i gesty których nie rozumiem
Jeszcze nie zima: truchleją kuropatwy
przed egzaminującym spojrzeniem jastrzębia
a Trzej Królowie w dalekiej Syberii grodzą prawdę
już okryty niebem ciepły obóz jak prerię
Jeszcze nie zima: jesień odchodzi
krew leniwie jak stara kotka liże wnętrze żyły
za obeliskiem chwalących władców ukryte
zapiski zbrodni które z ich poruczeń się odbyły
Jeszcze nie zima: ostatnie chwasty
grzesznie rosną na grzędach
zając w zaroślach nieświadom grzeje legowisko
myśliwi cyną wlewają ciężar w lufy
mosiądz błyszczy szlachetną powierzchnią zamków
i kuli i spustów palcem wyślizganych
Jeszcze nie zima: Pan Bóg dojada
przedostatnią dietetyczną wieczerzę
dwór węchem sprawdza wspaniałość
królewskiego z zapachu pochodzenia
Jeszcze nie zima: królowie jadą trójkami
do Dalekowschodnich Letnich Rezydencji
a jest już późno więc czemu nie dzwonią
ropa tanieje: spadają aktywa
kobieta z płaczem tłumaczy mężowi:
wszystko to minie: oddychaj swobodnie
dawno minęła milicyjna godzina
a malarze jej wmawiają: to tylko laserunki
A tych plam z Poznania Wujka Gdańska Szczecina
Radomia Lubina nawet cztery w jednym.
wsypane podwójnie z generalskich mundurów
nawet najlepsza sędziowska pralnia nie wyplami
nadwornym poetom pałka formę przysłoniła
A jeszcze nie zima jeszcze nie zima